Borze, Kubiś, jesteś złą kobietą. I rządzisz Samoangstem.
Kobieto, jak ty to robisz? Balansujesz czasami na takiej cienkiej granicy między angstem a wysoko-c-kiczem i nadal zostajesz po tej dobrej stronie. I piszesz to tak, że u ciebie kupuję w ciemno, choć u kogoś innego bym nie przełknęła.
I zgadzam się z Nilc. Nie istnieje Dean bez Sama. Oni mogą żyć z dala od siebie, ale nie ma mowy o martwym Sammy'm. Nilc to napisała. Kripke to pokazał. Sam po śmierci Deana może, ale nie będzie to już ten sam Sam.
Po pierwsze, piękne uderzenie na dzień dobry. Kocham rozpoczęcia od mocnych zdań.
I przedstawienie tego ze strony Ellen i Bobby'ego. Emocjonalnie i sucho zarazem. Dobra strona. I podobieństwo Sama do ojca. Ooojjj tak! Obserwacje Ellen i Bobby'ego. piwo zamówione jak gdyby nigdy nic. Jest coś przerażającego w takim Samie.
Poza tym te krótkie zdania. Kiedy odjechał następnego dnia wcześnie rano, Bobby zadzwonił do Ellen. Tak, przyjechał. Nie, nie mówił zbyt wiele. Nie, ani słowa o Deanie. Tak, poluje. Prawie go nie poznałem. Zawsze trafiały do mnie takie zabiegi narracyjne.
no subject
Date: 2007-05-19 09:08 pm (UTC)Kobieto, jak ty to robisz? Balansujesz czasami na takiej cienkiej granicy między angstem a wysoko-c-kiczem i nadal zostajesz po tej dobrej stronie. I piszesz to tak, że u ciebie kupuję w ciemno, choć u kogoś innego bym nie przełknęła.
I zgadzam się z Nilc.
Nie istnieje Dean bez Sama. Oni mogą żyć z dala od siebie, ale nie ma mowy o martwym Sammy'm. Nilc to napisała. Kripke to pokazał.
Sam po śmierci Deana może, ale nie będzie to już ten sam Sam.
Po pierwsze, piękne uderzenie na dzień dobry. Kocham rozpoczęcia od mocnych zdań.
I przedstawienie tego ze strony Ellen i Bobby'ego. Emocjonalnie i sucho zarazem. Dobra strona.
I podobieństwo Sama do ojca. Ooojjj tak! Obserwacje Ellen i Bobby'ego. piwo zamówione jak gdyby nigdy nic.
Jest coś przerażającego w takim Samie.
Poza tym te krótkie zdania. Kiedy odjechał następnego dnia wcześnie rano, Bobby zadzwonił do Ellen. Tak, przyjechał. Nie, nie mówił zbyt wiele. Nie, ani słowa o Deanie. Tak, poluje. Prawie go nie poznałem.
Zawsze trafiały do mnie takie zabiegi narracyjne.
Mocne to, Kubiś. Cholernie.