Inauguracja trzeciego sezonu historii Kubiś na studiach już za mną. Żeby ładnie zacząć, 3x01 był odcinkiem dwuczęściowym.
Część pierwsza: "WPIS" - środa, 26 września. [sekretariat czynny 10.00-13.00]
8.30 POBUDKA. Normalnie bohaterka by narzekała, ale miała zły sen, więc w zasadzie cieszy się z budzika.
9.30 Przybywa na uczelnię. W kolejce jest ponad dwadzieścia osób. A bohaterka chciała tylko wpis z psychopatologii (teoretycznie proste zadanie staje się trudniejsze, kiedy uświadomimy sobie, że protokół z ocenami ma pani sekretarka, a podpisać musi się pani dyrektor instytutu, bo jest kierownikiem przedmiotu).
9.45 Bohaterce udaje się wcisnąć swój indeks koledze, który jest trzeci (!) w kolejce, żeby zostawił go pani Ninie (sekretarka i legenda instytutu w jednym). Bohaterka nie pyta, od której kolega stoi, tylko robi puppy eyes. Działa. 1:0 dla mnie.
9.45-11.00 Bohaterka spędza czas, uaktywniając życie towarzyskie w kolejce. Nie rozmawiamy o wakacjach, za to jesteśmy na bieżąco z walką na froncie studenci-dyrekcja w sprawach powtarzania przedmiotu/roku, z drugoplanową, ale niezwykle istotną rolą prodziekana (prodziekan na szczęście kibicuje studentom). Wymieniamy, ekhem, opinie o dyrekcji i sekretariacie. Cieszymy się, że nie stoimy w drugiej kolejce (poprawki ustne u dyrektorki). Współczujemy drugiej kolejce ("prof.J.[dyr.] pilnuje, żeby tych, co zdadzą, było 50%+1, żeby nie było problemów." "A dzisiaj ile zdaje?" "Psychopato? Trzy osoby." "Czyli dwie przechodzą... Hm... To pierwsza pewnie zda, bo jakby oblała, musieliby zaliczyć pozostałym dwóm, obojętnie, ile wiedzą...").
Jeśli pani sekretarka i pani dyrektor mają zakład, która przyjmie mniej studentów do określonej godziny, prof.J. nie gra fair - zamiast o 10, pierwsze osoby wchodzą na egzamin po 10.30. Ale pani Nina też nie daje sobie w kaszę dmuchać, przez trzy godziny przyjmie jedenaście osób. Może i więcej niż dyr., ale ona może nam zamknąć drzwi przed nosem i iść do domu, a dyr. siedzi, aż skończy pytać. Więc chyba remis.
11.00-13.30 Bohaterka wraz z koleżanką Natalią idą się relaksować do kawiarni.
13.30 Bohaterka potwierdza swoje przypuszczenia, że jeszcze nie ma wpisu. Spotyka nową kolejkę, tym razem do sekretariatu dla studiówwieczorowych niestacjonarnych [godz. przyjęć 12.30-15.30].
14.00 Bohaterka opuszcza budynek swojego instytutu. Umawia się z koleżanką na jutro, żeby mieć miejsce w kolejce, które daje szanse na wejście do jaskinii lwa (Natalia postanawia zabrać się jutro z mamą, która idzie do pracy na 7.15, więc ją podwiezie. Bohaterki nikt nie podwiezie, więc nie szaleje i przybędzie o ósmej, koleżanka zajmie kolejkę.)
Część druga: "ZŁOŻENIE INDEKSU" - czwartek, 27 września [sekretariat czynny 10.00-13.00]
7.00 Bohaterce dobrze się spało. Bynajmniej nie cieszy się z budzika. Tzn. nie cieszyłaby się, gdyby w ogóle mogła wykrzesać z siebie cokolwiek.
7.50 Bohaterka dochodzi już do instytutu, kiedy dostaje sms-a: "No przychodź, bo ci kolejka przepadnie!". To nie miałyśmy być w niej pierwsze?, myśli bohaterka, ale jest 7.50, myślenie szwankuje, więc nie zajmuje się tym dłużej. Przyspiesza.
7.52 Bohaterka dociera do instytutu i dowiaduje się, że jest czwarta. Byłaby szósta, gdyby koleżanka nie zajęła kolejki. Pierwsza w kolejce dziewczyna przyznaje się, że przyszła o 6.50. Zamknij oczy i myśl o dyplomie, myśli sobie bohaterka. Po chwili szybko je otwiera, żeby nie zasnąć.
8.30 Nowoprzybyła koleżanka dowiaduje się, że ma jeszcze szansę, jest dwunasta.
9.00 Wszyscy przybyli po dziewiątej zostają przywitani pobłażliwym uśmiechem i uznani za osoby, które umilą stanie w kolejce tym, którzy faktycznie mają szansę na tym staniu skorzystać.
9.00-10.00 Rozmowy kolejkowe, w których m.in. omawiamy nowoodkryte zalety idei "kolejkowania zarobkowego" [stanie za kogoś w kolejce za pieniądze] (jesteśmy studentami, nie stać nas. Za to, zaprawieni w bojach, moglibyśmy stać za kogoś. Ale za dużą stawkę.) oraz dowiadujemy się, że wczoraj pierwsze osoby pojawiły się w instytucie o szóstej. Zamknij oczy i... PO CO MI DYPLOM?!
10.02 Nieśmiało dzwonimy domofonem** do sekretariatu po raz pierwszy.
10.10 Dzwonimy drugi raz.
10.15 Nie dzwonimy, ale tylko dlatego, że jakiś pracownik instytutu musiał tam wejść. Jemu otwierają, my wchodzimy za nim. Widzimy jeszcze, jak zamykają się przed nami drzwi do naszego sekretariatu.
10.20 Wchodzi kolejkowiczka nr 1.
10.40 Kolejkowiczka nr 1 wychodzi, w myślach odsyłamy do domu osoby z numerkiem powyżej 10.
10.50 Bohaterka (magicznie zmieniona w kolejkowiczkę nr 3) wchodzi. Jakby co, koHałam was.
10.50-11.15 Bohaterka znajduje się w dziurze czasoprzestrzennej (w środku czas jakoś szybciej płynie...). Spotyka się z miłym przyjęciem, dziwi się, ale tylko wewnętrznie. USOS, do którego pani Nina ma wprowadzić jej oceny i wpisać na trzeci rok, zawiesza się. Bohaterka nie dziwi się, także zewnętrznie. Po doradzeniu pani, żeby zamknęła i weszła jeszcze raz, bo "brak odpowiedzi" oznacza, że przeglądarka się zawiesiła, bohaterka prowadzi luźną rozmowę na tematy wszelakie (m.in. USOS i sytuacja lokalowa instytutu) i bardziej konkretne. Dowiaduje się, że gdyby w zeszłym roku złożyła podanie o zgodę na robienie dodatkowego przedmiotu do dyrekcji, mogłaby mieć ocenę z medycyny sądowej wliczoną do średniej, a punkty ECTS doliczone do ogólnej puli. Bohaterka żałuje, że tego nie zrobiła (żal uzewnętrzniony), a także tego, że pani Nina nie powiedziała jej o tym 7 miesięcy temu, kiedy rozmawiały na ten temat (żal tłamszony).
Na nieśmiałe pytanie, kiedy może pojawić się plan zajęć, słyszy, że "podobno jutro".
Kiedy USOS się odwiesza, w kilka minut bohaterka zostaje studentką trzeciego roku. Gratulujemy i żegnamy.
11.15 Bohaterka wychodzi od pani Niny. Wygląda na to, że koleżanka-kolejkowiczka nr 7 powoli traci nadzieję.
11.20 Bohaterka uświadamia osoby czekające za Drzwiami (kolejkowicze od nr 9), że mogą iść do domu.
12.00 Bohaterka dociera do domu. Jej współlokatorka nadal śpi.
*IPS - Instytut Psychologii Stosowanej.
**Sekretariat i pokój dyrekcji mają wspólny korytarz i automatycznie zamykające się drzwi do tegoż korytarza. Stojący po drugiej stronie Drzwi student dzwoni domofonem do wybranego pokoju (sekretariat st.dziennych/sekretariat st.wieczorowych/dyrekcja) i czeka, aż mu otworzą. UWAGA! Wpuszczenie do korytarza nie jest jednoznaczne z wpuszczeniem do pokoju!
Część pierwsza: "WPIS" - środa, 26 września. [sekretariat czynny 10.00-13.00]
8.30 POBUDKA. Normalnie bohaterka by narzekała, ale miała zły sen, więc w zasadzie cieszy się z budzika.
9.30 Przybywa na uczelnię. W kolejce jest ponad dwadzieścia osób. A bohaterka chciała tylko wpis z psychopatologii (teoretycznie proste zadanie staje się trudniejsze, kiedy uświadomimy sobie, że protokół z ocenami ma pani sekretarka, a podpisać musi się pani dyrektor instytutu, bo jest kierownikiem przedmiotu).
9.45 Bohaterce udaje się wcisnąć swój indeks koledze, który jest trzeci (!) w kolejce, żeby zostawił go pani Ninie (sekretarka i legenda instytutu w jednym). Bohaterka nie pyta, od której kolega stoi, tylko robi puppy eyes. Działa. 1:0 dla mnie.
9.45-11.00 Bohaterka spędza czas, uaktywniając życie towarzyskie w kolejce. Nie rozmawiamy o wakacjach, za to jesteśmy na bieżąco z walką na froncie studenci-dyrekcja w sprawach powtarzania przedmiotu/roku, z drugoplanową, ale niezwykle istotną rolą prodziekana (prodziekan na szczęście kibicuje studentom). Wymieniamy, ekhem, opinie o dyrekcji i sekretariacie. Cieszymy się, że nie stoimy w drugiej kolejce (poprawki ustne u dyrektorki). Współczujemy drugiej kolejce ("prof.J.[dyr.] pilnuje, żeby tych, co zdadzą, było 50%+1, żeby nie było problemów." "A dzisiaj ile zdaje?" "Psychopato? Trzy osoby." "Czyli dwie przechodzą... Hm... To pierwsza pewnie zda, bo jakby oblała, musieliby zaliczyć pozostałym dwóm, obojętnie, ile wiedzą...").
Jeśli pani sekretarka i pani dyrektor mają zakład, która przyjmie mniej studentów do określonej godziny, prof.J. nie gra fair - zamiast o 10, pierwsze osoby wchodzą na egzamin po 10.30. Ale pani Nina też nie daje sobie w kaszę dmuchać, przez trzy godziny przyjmie jedenaście osób. Może i więcej niż dyr., ale ona może nam zamknąć drzwi przed nosem i iść do domu, a dyr. siedzi, aż skończy pytać. Więc chyba remis.
11.00-13.30 Bohaterka wraz z koleżanką Natalią idą się relaksować do kawiarni.
13.30 Bohaterka potwierdza swoje przypuszczenia, że jeszcze nie ma wpisu. Spotyka nową kolejkę, tym razem do sekretariatu dla studiów
14.00 Bohaterka opuszcza budynek swojego instytutu. Umawia się z koleżanką na jutro, żeby mieć miejsce w kolejce, które daje szanse na wejście do jaskinii lwa (Natalia postanawia zabrać się jutro z mamą, która idzie do pracy na 7.15, więc ją podwiezie. Bohaterki nikt nie podwiezie, więc nie szaleje i przybędzie o ósmej, koleżanka zajmie kolejkę.)
Część druga: "ZŁOŻENIE INDEKSU" - czwartek, 27 września [sekretariat czynny 10.00-13.00]
7.00 Bohaterce dobrze się spało. Bynajmniej nie cieszy się z budzika. Tzn. nie cieszyłaby się, gdyby w ogóle mogła wykrzesać z siebie cokolwiek.
7.50 Bohaterka dochodzi już do instytutu, kiedy dostaje sms-a: "No przychodź, bo ci kolejka przepadnie!". To nie miałyśmy być w niej pierwsze?, myśli bohaterka, ale jest 7.50, myślenie szwankuje, więc nie zajmuje się tym dłużej. Przyspiesza.
7.52 Bohaterka dociera do instytutu i dowiaduje się, że jest czwarta. Byłaby szósta, gdyby koleżanka nie zajęła kolejki. Pierwsza w kolejce dziewczyna przyznaje się, że przyszła o 6.50. Zamknij oczy i myśl o dyplomie, myśli sobie bohaterka. Po chwili szybko je otwiera, żeby nie zasnąć.
8.30 Nowoprzybyła koleżanka dowiaduje się, że ma jeszcze szansę, jest dwunasta.
9.00 Wszyscy przybyli po dziewiątej zostają przywitani pobłażliwym uśmiechem i uznani za osoby, które umilą stanie w kolejce tym, którzy faktycznie mają szansę na tym staniu skorzystać.
9.00-10.00 Rozmowy kolejkowe, w których m.in. omawiamy nowoodkryte zalety idei "kolejkowania zarobkowego" [stanie za kogoś w kolejce za pieniądze] (jesteśmy studentami, nie stać nas. Za to, zaprawieni w bojach, moglibyśmy stać za kogoś. Ale za dużą stawkę.) oraz dowiadujemy się, że wczoraj pierwsze osoby pojawiły się w instytucie o szóstej. Zamknij oczy i... PO CO MI DYPLOM?!
10.02 Nieśmiało dzwonimy domofonem** do sekretariatu po raz pierwszy.
10.10 Dzwonimy drugi raz.
10.15 Nie dzwonimy, ale tylko dlatego, że jakiś pracownik instytutu musiał tam wejść. Jemu otwierają, my wchodzimy za nim. Widzimy jeszcze, jak zamykają się przed nami drzwi do naszego sekretariatu.
10.20 Wchodzi kolejkowiczka nr 1.
10.40 Kolejkowiczka nr 1 wychodzi, w myślach odsyłamy do domu osoby z numerkiem powyżej 10.
10.50 Bohaterka (magicznie zmieniona w kolejkowiczkę nr 3) wchodzi. Jakby co, koHałam was.
10.50-11.15 Bohaterka znajduje się w dziurze czasoprzestrzennej (w środku czas jakoś szybciej płynie...). Spotyka się z miłym przyjęciem, dziwi się, ale tylko wewnętrznie. USOS, do którego pani Nina ma wprowadzić jej oceny i wpisać na trzeci rok, zawiesza się. Bohaterka nie dziwi się, także zewnętrznie. Po doradzeniu pani, żeby zamknęła i weszła jeszcze raz, bo "brak odpowiedzi" oznacza, że przeglądarka się zawiesiła, bohaterka prowadzi luźną rozmowę na tematy wszelakie (m.in. USOS i sytuacja lokalowa instytutu) i bardziej konkretne. Dowiaduje się, że gdyby w zeszłym roku złożyła podanie o zgodę na robienie dodatkowego przedmiotu do dyrekcji, mogłaby mieć ocenę z medycyny sądowej wliczoną do średniej, a punkty ECTS doliczone do ogólnej puli. Bohaterka żałuje, że tego nie zrobiła (żal uzewnętrzniony), a także tego, że pani Nina nie powiedziała jej o tym 7 miesięcy temu, kiedy rozmawiały na ten temat (żal tłamszony).
Na nieśmiałe pytanie, kiedy może pojawić się plan zajęć, słyszy, że "podobno jutro".
Kiedy USOS się odwiesza, w kilka minut bohaterka zostaje studentką trzeciego roku. Gratulujemy i żegnamy.
11.15 Bohaterka wychodzi od pani Niny. Wygląda na to, że koleżanka-kolejkowiczka nr 7 powoli traci nadzieję.
11.20 Bohaterka uświadamia osoby czekające za Drzwiami (kolejkowicze od nr 9), że mogą iść do domu.
12.00 Bohaterka dociera do domu. Jej współlokatorka nadal śpi.
*IPS - Instytut Psychologii Stosowanej.
**Sekretariat i pokój dyrekcji mają wspólny korytarz i automatycznie zamykające się drzwi do tegoż korytarza. Stojący po drugiej stronie Drzwi student dzwoni domofonem do wybranego pokoju (sekretariat st.dziennych/sekretariat st.wieczorowych/dyrekcja) i czeka, aż mu otworzą. UWAGA! Wpuszczenie do korytarza nie jest jednoznaczne z wpuszczeniem do pokoju!
no subject
Date: 2007-09-27 04:16 pm (UTC)no subject
Date: 2007-09-27 04:19 pm (UTC)Ja tylko wspomniałam o Twoim spaniu... XD