urodzinowo - fik
May. 19th, 2009 09:30 pmFik się napisał, z udziałem Lee Adamy i prompta z tabelki. Końcowy afekt pomogła doprowadzić do porządku
tytuł: Pocztówki z nowego świata
fandom: BSG
spoilery: do finału serialu
ilość słów: 491
Pocztówki z nowego świata
Here comes the sun, here comes the sun
and I say it’s all right
Zachwyt nad Ziemią pomaga w radzeniu sobie z nową rzeczywistością.
.
Każde kolejne pożegnanie jest łatwiejsze, krótsze. Flota, która przez cztery lata robiła niemal wszystko, żeby trzymać się razem, teraz rozsypuje się po kontynentach.
Pakując się, Lee myśli o ludziach, których już nie ma. Rusza na północ.
.
Wolność to coś innego niż samotność.
.
Znajduje skupisko skalne, które przypomina mu zrujnowany dom. Trzy ściany, właściwie dwie i pół, zero dachu, szczelina, która mogłaby być oknem.
Kładzie się na trawie i zamyka oczy. Kiedy je otwiera, jest ciemno i gwiazdy świecą wysoko nad jego głową, nad jego ciałem, nad ziemią.
Przypomina mu się Nowa Caprica i inna noc pod innymi gwiazdami, ale zamyka oczy i odcina się od tamtego wspomnienia, zastępuje je szybko jakimś innym, lataniem, o tak, latanie jest dobre.
Kiedy znów spogląda na niebo, wyobraża sobie siebie w viperze, wśród gwiazd.
.
Traci poczucie czasu, starego czasu, uczy się żyć według nowych, prostych zasad. Trochę jak dziecko – jest jasno: wstajemy, jest ciemno: śpimy.
Mija kilka tygodni zanim się przyzwyczaja, kilka miesięcy zanim przestaje się budzić po pięciu godzinach, niezależnie od pory.
.
Siedzą na piasku, ze stopami zanurzonymi w chłodnej wodzie.
- Nie jesteś za nic odpowiedzialny, nie masz celu. – Zak tłumaczy mu coś, o co nawet nie zapytał i nie wie, co to jest. – Twoje życie nie było zbyt spokojne przez ostatnich parę lat. – Porusza nogą tak, że woda tryska na wszystkie strony. - Właściwie nigdy nie było tak spokojne.
Nie odpowiada, kiwa tylko głową, wpatrując się w bladoszarą rybę przepływającą obok nich.
- Przeraża cię wolność, braciszku.
.
Przestaje rano biegać, bo i tak niemal ciągle jest w ruchu. Pompki robi tylko wtedy, kiedy ma pod sobą trawę lub twardą ziemię. Na piasku nie może robić nawet porządnych brzuszków, więc ogranicza się do skłonów.
Stara się nigdy nie odchodzić daleko od wody.
.
W myślach czasem buduje inny świat.
Ustala zasady funkcjonowania rządu, określa rolę prezydenta i reprezentantów nowych kolonii. Pisze nowe prawa.
.
Czasem, w myślach, jest częścią innego świata i uczy kogoś latania maszynami, które już nie istnieją.
.
Obserwuje z boku, jak Bill patrzy na jeszcze nieznaną mu Carolanne, śmiejącą się głośno po drugiej stronie sali. Dźwięk drży w powietrzu i odbija się od ścian, od piasku, od każdego, kto odwraca się, by zobaczyć, co się stało.
Niby nic się nie dzieje, ale myśli, że gdyby mógł, sprawiłby, żeby ci dwoje nigdy się nie spotkali.
.
Piasek działa jak papier ścierny na jego wspomnienia. Zaciera twarze i miejsca, i młodszą wersję jego samego.
.
Któregoś dnia zorientuje się, że zatoczył koło, kiedy zobaczy biegnącą po trawie dziewczynkę, która na jego widok zatrzyma się, zaskoczona. Będą tak stali oboje, zdziwieni, przestraszeni, aż wreszcie ona przypomni sobie jedno ze zdjęć, które tak lubi oglądać.
- Lee Adama.
Szeroko otwarte, brązowe oczy przywołają zagrzebane gdzieś wspomnienie.
- Hera.
.
Na nocnym niebie wszystko poza księżycem stoi w miejscu. Czasem tylko spada jakaś gwiazda.
no subject
Date: 2009-05-19 09:17 pm (UTC)- Nie jesteś za nic odpowiedzialny, nie masz celu. – Zak tłumaczy mu coś, o co nawet nie zapytał i nie wie, co to jest. – Twoje życie nie było zbyt spokojne przez ostatnich parę lat. – Porusza nogą tak, że woda tryska na wszystkie strony. - Właściwie nigdy nie było tak spokojne.
To skontrastowane z tym:
Obserwuje z boku, jak Bill patrzy na jeszcze nieznaną mu Carolanne, śmiejącą się głośno po drugiej stronie sali. Dźwięk drży w powietrzu i odbija się od ścian, od piasku, od każdego, kto odwraca się, by zobaczyć, co się stało.
Niby nic się nie dzieje, ale myśli, że gdyby mógł, sprawiłby, żeby ci dwoje nigdy się nie spotkali.
Kazało mi się zastanowić, jak to jest zetknąć się z tak potężną siłą, jak ta predestynacja, która porządkowała losy naszych bohaterów w BSG. Czy to taka refleksja, że skoro czasem drobiazg miał wpływ na losy tysięcy, to on, Lee, mógłby też coś takiego zrobić, gdyby mógł? Czy właśnie głęboki protest przeciwko temu, co go spotkało i chęć usunięcia się z całego tego planu (to już prędzej)? Mnóstwo tu najzwyklejszej ludzkiej bezsilności wobec wyroków sił wyższych i to mnie chyba najbardziej w tym wszystkim rozkleja.
Bardzo podoba mi się ta końcówka z kolejnym cyklem - kolejne spotkanie z Herą. To jak taka spirala, z której nie można się wyrwać. A potem wspomnienie o nieboskłonie - to kolejny cykl, ciała niebieskie zataczające koła wokół większych ciał. I ta refleksja, że z powierzchni planety na niebie nic się nie rusza - czyli synonim zatrzymania i niejakiego końca historii. Przynajmniej dla Lee.
Diabelnie mi się ten tekst podoba. Tutaj taktyka minimum słów, maksimum treści sprawdza się doskonale. W ogóle to tekst, który najbardziej mi się podoba z ostatnich Twoich. Więc bardzo dziękuję i sorry za ten bełkot w komentarzu. Zapewne do tego fika jeszcze wrócę. <3
no subject
Date: 2009-05-19 09:36 pm (UTC)To jeden z tych tekstów, które się same piszą, a potem człowiek się zastanawia, czy będzie to dla kogoś innego miało w ogóle sens.
Po trzech tygodniach posuchy i kiedy już myślałam, że nie dam rady nic dla Ciebie napisać, w niedzielę usiadłam i bach, jest (dziewczyny w drugim pokoju oglądały MjM xD).
Dzięki za wspaniały komentarz!
Załapałaś końcówkę!(sorii, byłam bardzo niepewna tego tekstu, końcówki zwłaszcza, więc się cieszę bardzoXD)Jeszcze raz wszystkiego najlepszego! ♥ I hej, może KIEDYŚ uda mi się napisać Ci wesołego fika na urodziny... ;)
no subject
Date: 2009-05-19 09:48 pm (UTC)no subject
Date: 2009-05-19 10:07 pm (UTC)Motyw rozmowy z Zakiem <3
Poza tym jest kilka prześlicznych zdań i Lee tworzący sobie nowe światy, Lee, który zapomina, Lee, który zatacza koło.
Smutne i dobre.
no subject
Date: 2009-05-19 10:12 pm (UTC)Na nocnym niebie wszystko poza księżycem stoi w miejscu. Czasem tylko spada jakaś gwiazda.
Jest takie fajne i takie nieprawdziwe w sumie - na niebie wszystko się rusza - ale świetne z punktu widzenia PoVu...
:D
no subject
Date: 2009-05-19 11:00 pm (UTC)I pomyśleć, że pisałaś go jak my przeżywałyśmy Krzysztofa, Marysię i Mroczków...Zgadzam się z Nilc, że tutaj ten minimalizm słowny bardzo się opłacił i bardzo też do mnie przemawia. Strasznie angstuje mnie ten Lee na nowej Ziemi, te wszystkie drobne wtręty, on sam z Zakiem, nocne niebo, wypieranie wspomnienia związanego z innym nocnym niebem i skupienie się na wspomnieniach latania. I to budowanie innego świata i uczenie kogoś latania w myślach *__*
Wydaje mi się, że zrozumiałam końcówkę (chodzi o ten odwieczny cykl, tak?) i spodobała mi się ona. W ogóle pisanie post-finale, jestem na tak! Więcej, więcej, jak najwięcej, te wszystkie fiki łagodzą nieco mój ból po końcu tego serialu (i to takim końcu -__-)
Świetne to jest.
Wolność to coś innego niż samotność.
Traci poczucie czasu, starego czasu, uczy się żyć według nowych, prostych zasad. Trochę jak dziecko – jest jasno: wstajemy, jest ciemno: śpimy.
*___*
Stara się nigdy nie odchodzić daleko od wody.
<333
Niby nic się nie dzieje, ale myśli, że gdyby mógł, sprawiłby, żeby ci dwoje nigdy się nie spotkali.
To mnie chyba skopało najbardziej, Boże... A Ty kiedyś napisałaś chyba coś takiego z Samem? AU, w którym się nie urodził? A może to się jakiejś postaci przyśniło or sth?
Piękne.
no subject
Date: 2009-05-19 11:36 pm (UTC)No i znowu Lee ma najgorsze zakończenie :( niech go ktoś zabierze z tej Ziemi
i przytuli- Przeraża cię wolność, braciszku.
Pięknie powiedziane. Lee tyle czasu robił to co musiał, że chyba by zwariował, jakby nie musiał nic robić (dlatego też nie wierzę, w to jego "I wonna explore"), ale mimo wszystko próbuje (dlatego jednak to powiedział). Nie udaje mu się, więc stara się uciekać od rzeczywistości - maszyny, prawa (jak oni mogli się rozejść :/)
Fragment z Billem i Caroline bije rekordy angstu.
Świetne porównanie z piaskiem zacierającym wspomnienia jak papier ścierny.
Przypomina mu się Nowa Caprica i inna noc pod innymi gwiazdami, ale zamyka oczy i odcina się od tamtego wspomnienia, zastępuje je szybko jakimś innym, lataniem, o tak, latanie jest dobre.
Bardzo podobała mi się ta końcówka.
Ale i tak spadająca gwiazda przebija wszystko.
no subject
Date: 2009-06-02 08:35 pm (UTC)Starsznie mi sie podobalo. Jako calosc i poszczegolne fragmenty.
To, jak uczyl sie zyc na nowo; kiedy spac, kiedy wstawac - straszliwie mi sie to podobalo :))
To jak mysli o rodziach...
- Nie jesteś za nic odpowiedzialny, nie masz celu. – Zak tłumaczy mu coś, o co nawet nie zapytał i nie wie, co to jest. – Twoje życie nie było zbyt spokojne przez ostatnich parę lat. – Porusza nogą tak, że woda tryska na wszystkie strony. - Właściwie nigdy nie było tak spokojne.
To jest po prostu BOSKIE. I tak mi pasuje do Lee, rozmowa z samym soba, wyobrazenie Zaka...
Koncowka, jak zawsze u Ciebie - rewelacyjna i daje kopa. Naprawde starszliwie uwielbiam koncowki Twoich fikow :)