kubis: (Default)
[personal profile] kubis
Napisane wczoraj późnym wieczorem. Miniminiatura albo przerośnięte drabble;)

Spoilery: związane z Sayidem, do 2x14 włącznie.

- Oboje jesteśmy już martwi...

Zbyt wiele razy umierałem. Ciekawe, czy ona też krwawiła, tak jak ja, czy umarła szybko. A można w ogóle szybko?

Pierwszy raz poczuł, że jest ranny, kiedy zmywał z palców krew Tariqa. Ale umarł dopiero na tej wyjałowionej pustyni, z krzywym uśmiechem tego amerykańskiego skurwiela w pamięci, z jego irackim z pierdolonym amerykańskim akcentem nadal pobrzmiewającym mu w uszach i z kilkoma banknotami w kieszeni, przez które czuł się brudny, jak nigdy wcześniej.

Nigdy więcej tego nie zrobię. Naiwny.

Kiedy wrócił do służby, starał się nikomu nie chodzić w drogę. Chciał służyć Ojczyźnie, nie Krzywym Uśmieszkom. Ale jakimś cudem ktoś z jego jednostki dowiedział się, co zrobił w amerykańskim więzieniu. Od tamtej pory często miał zakrwawione ręce. I sny.

Nigdy więcej... Sayid, musimy to wiedzieć! Wyciągnij to z niego! ...tego nie zrobię.

Nie poznał jej, nie pamiętał. Ale potem przypomniał sobie tę małą dziewczynkę. Patrzył teraz na młodą kobietę, dzielną, tak dzielną... Odważniejszą od niego. Kiedy uderzył ją pierwszy raz, poczuł, że teraz krew ma wszędzie. Nadio, przepraszam! Nadio, nie chcę w to z tobą grać!
Krwawił przez nią. Nie umarł dzięki niej.

Kiedy pomógł jej uciec, a potem sam zbiegł, myślał, że odbuduje sobie życie. Odbudowywał, powoli. Szukał jej wszędzie. Tylko, kiedy ją odnajdzie, zmyje z siebie krew.

Nie znalazł jej. Oni znaleźli jego. Umarł w tej furgonetce razem z Essamem. Szkoda, że nie pochował się razem z nim. Ale myślał o niej. O Nadii. Zacznie nowe życie. I nigdy więcej krwi.

Po katastrofie sądził, że Allah nie chce, żeby tak szybko ją odnalazł. Może ta wyspa to odkupienie?

Jeśli tak, to Sawyer był jego próbą. Przegrał. Krew, ocean, krew, dżungla, krew. Rousseau. W sumie mógł dać się zabić. Wyuczony instynkt przetrwania wygrał. Wrócił do grupy i postanowił żyć dalej. Dzień po dniu, jutro, pojutrze, za tydzień. Zrobi coś pożytecznego, musi pamiętać, że kiedyś zajmował się czymś innym niż krwią. Krew, ocean, krew.

Shannon nie powinna się zdarzyć. Nie komuś takiemu jak on. Ale była. Ocean, dżungla, ocean i ona.

Kiedy usłyszał strzał, poczuł, jak krew w jego mózgu uderza niczym fale o skały. Złapał ją w ramiona. Krew, krew, krew. Wszędzie było tyle krwi.

Jej krwi. Jego krwi.

Oboje jesteśmy już martwi.

Date: 2006-05-06 10:21 pm (UTC)
From: [identity profile] czarna-pantera.livejournal.com
Smutne.
Dobrze oddaje nastrój, zarówno odcinka 2x14 jak i 2x08, kiedy stało się to, co się stało. Sayid nie jest zresztą jedynym, który ma poczucie, że nie ma prawa należeć do tej "wyspowej społczeności".

Może ta wyspa to odkupienie?

Coś w tym jest. I znów, wyspa mogłaby być odkupieniem dla niejednego bohatera... Pytanie tylko czy Sayid znajdzie na niej własne.

Profile

kubis: (Default)
kubis

January 2021

S M T W T F S
     12
3456789
10111213141516
17181920212223
24252627282930
31      

Most Popular Tags

Style Credit

Expand Cut Tags

No cut tags
Page generated Jul. 25th, 2025 12:16 am
Powered by Dreamwidth Studios