Fikaton, dzień dwunasty
Prę dzielnie do przodu (z pisaniem, z komentowaniem jestem świnia, przepraszam). Ten tekst aż się dla mnie prosił o napisanie Sayida, ale duet Sayid+krew już swojego czasu napisałam, więc musiałam wymyślić coś innego.
Dla Novinhy (
novin_ha)
To miała być kolejna rutynowa operacja. Co jak co, ale wrzody nie były rzadko spotykane. Jakby się nad tym zastanowić, spokojnie mogłyby startować w plebiscycie na chorobę pokolenia. Coraz więcej młodych, zdolnych, ambitnych ludzi w pogoni na szczyt zapominało o swoim organizmie i żadne telewizyjne programy zdrowotne nie mogły tego zmienić (większość młodych nawet nie włączała telewizora, nie miała czasu).
Christian operował coraz młodszych. Ta pacjentka mogła mieć dwadzieścia parę lat. Przygotowując się do operacji, próbował sobie przypomnieć, czy on też tak gnał za karierą i czy Jack też w jej wieku wyglądał dużo starzej. Może i tak… chociaż Jack zawsze wyglądał zbyt poważnie.
Zacisnął ręce, kiedy poczuł, że zaczynają drżeć. Przeklął w duchu. Gdyby wypił w gabinecie szklaneczkę whisky od razu lepiej by się poczuł. Może zdąży jeszcze…
- Pacjentka gotowa, doktorze Shepard.
- Już idę.
Operował już niemal godzinę, wszystko przebiegało sprawnie, bez komplikacji. Nagle poczuł, że prawa ręka zaczyna drżeć. Następną rzeczą, którą zobaczył, była fontanna krwi. Wpatrywał się w nią bez słowa, a ona wznosiła się coraz wyżej i wyżej, jego fartuch był już cały we krwi, tak jak wszystko wokół. Ostatnim, co usłyszał, był krzyk pielęgniarki:
- Doktorze Shepard! Niech pan coś zrobi!
Obudził się zlany potem, z imieniem Jacka na ustach.
Dla Novinhy (
To miała być kolejna rutynowa operacja. Co jak co, ale wrzody nie były rzadko spotykane. Jakby się nad tym zastanowić, spokojnie mogłyby startować w plebiscycie na chorobę pokolenia. Coraz więcej młodych, zdolnych, ambitnych ludzi w pogoni na szczyt zapominało o swoim organizmie i żadne telewizyjne programy zdrowotne nie mogły tego zmienić (większość młodych nawet nie włączała telewizora, nie miała czasu).
Christian operował coraz młodszych. Ta pacjentka mogła mieć dwadzieścia parę lat. Przygotowując się do operacji, próbował sobie przypomnieć, czy on też tak gnał za karierą i czy Jack też w jej wieku wyglądał dużo starzej. Może i tak… chociaż Jack zawsze wyglądał zbyt poważnie.
Zacisnął ręce, kiedy poczuł, że zaczynają drżeć. Przeklął w duchu. Gdyby wypił w gabinecie szklaneczkę whisky od razu lepiej by się poczuł. Może zdąży jeszcze…
- Pacjentka gotowa, doktorze Shepard.
- Już idę.
Operował już niemal godzinę, wszystko przebiegało sprawnie, bez komplikacji. Nagle poczuł, że prawa ręka zaczyna drżeć. Następną rzeczą, którą zobaczył, była fontanna krwi. Wpatrywał się w nią bez słowa, a ona wznosiła się coraz wyżej i wyżej, jego fartuch był już cały we krwi, tak jak wszystko wokół. Ostatnim, co usłyszał, był krzyk pielęgniarki:
- Doktorze Shepard! Niech pan coś zrobi!
Obudził się zlany potem, z imieniem Jacka na ustach.
no subject
Tekst... Jest z gatunku tych "Pierwsze Spojrzenie Myli". Czytając tytuł pomyślałam, że oto mamy kolejny fikt o Jacku. Ale nie... To Christian.
Należą ci się wielkie brawa. Za ujęcie - bardzo złożonej i trudnej - postaci Christiana w kilku zdaniach. A nawet słowach - Jack i whiskey. Bo to jest cały Shephard ojciec. Alkoholik, kochający swojego syna nad życie.
no subject
Fajne wypełnianie luk w kanonie:) Tylko jedna szklaneczka... i spirala w dół. wiemy, jak to się skończy.
no subject
Na tym fikatonie w ogóle zdarza mi się pisać o osobach, których nie lubię, sama się dziwię;)
A Christian to świetny materiał na angsty:>
Dzięki:*
no subject
Dziemkuję gorąco za dedykację (yay, let's stroke one another!) i za fika... Ciekawa scena, fajny pomysł. I wiesz, gardzę nim i żal mi go i nade wszystko interesuje mnie. Ech, fucked up people i ja...
I zakończenie.
no subject
Co do zakończenia - brak komentarza biorę za dobry komentarzXD
Dzięki. Cieszę się, że się podobało;)
no subject
"Jack zawsze wyglądał zbyt poważnie" - ciekawe czemu, co Christian?
Straszny ten dalszy opis, z operacją, gdy ręka zaczyna mu drżeć i widzi fontannę krwi... No a potem się budzi. Brrrr.
Świetne. :)