Into me like a train

[kubis]

[spoilery drugiego sezonu, jakby co. O trzecim się powstrzymałam.]
OMG, jaki to jest McSerial!
Oglądałam dwie serie przez kilka dni ciągiem, rozjeżdzał mnie emocjonalnie jak chciał, w tę i z powrotem. Obudził we mnie CBBG (Co By Było, Gdyby - moje niespełnione, gdzieś tam schowane marzenie o byciu lekarzem do zrealizowania w innym życiu), SBCh, płakałam, śmiałam się, pełen serwis. Chwilami zdecydowanie Much Too Much. Ale serial robi z Tobą, co chce, a Ty siedzisz i oglądasz dalej.

Nie wiem, kogo z nich lubię najbardziej... zwykle mam sprecyzowane poglądy. No, w chociażby nielubieniu. A tu? Lipa. Kogo ja mam nie lubić? Irytuje mnie Meredith od czasu do czasu, wnerw na Dereka powoli mi przechodzi (w końcówce drugiego sezonu warczałam), Alex bywa świnią, ale jak ma momenty to ma. Allison 'powinnam' nie lubić, bo zwykle tak mam z typem zdradzającej żony, a ona jest naprawdę ok. Jak się pojawił McSteamy była szansa na znielubienie, ale przepadła (razem z moimi skarpetkami;)).
OK, czwórka ulubieńców:

George - nie da się nie lubić! Uwielbiam faceta:) Niby niepozorny Bambi, a w chwilach kryzysu jak znalazł. No i ma trzyosobowe łóżko:P
Poza tym z nich wszystkich on jest najbardziej podobny do mnie. Na gorsze i mam nadzieję na lepsze, ale mnie się jeszcze operacja w windzie nie zdarzyła, więc nie wiem;)

Preston Burke - is love ♥ No po prostu. On jest ReallyMcDreamy - mądry, inteligentny, przystojny, z poczuciem humoru i taką dozą cierpliwości, że hoho. No i umie gotować(!). I przyjaźni się z przyjaciółmi swojej dziewczyny. I: [D]Jesteś z moją żoną po imieniu, a ze mną nie? [P]Lubię ją. XD (mówię z pamięci, ale pewnie wiecie, o co chodzi).
A paring Christina/Burke to już w ogóle żondzi i wymiata, a rozmowa w kolejce na badanie nad syfilisem kompletnie mnie rozłożyłaXD
Burke is love, zdecydowanie:]

Miranda Nazi Bailey - rozbrajająca. Metr pięćdziesiąt w kapeluszu(raczej czepku:P), a kto się jej nie boi?XD No, może Burke, bo jeszcze nie miał powodów:P Ale poza tym wszyscy - od stażystów, przez McDreamy'ego aż do Szefa:P Tfartka na zewnątrz, miętka w środku. No i jej cięty język;)

Izzie - na początku niepozorna zupełnie, jak George (chociaż popis wściekłej Izzie w szatni wśród jej zdjęć w bieliźnie był już preludium do tego, co potem). Za to w drugim sezonie zajaśniała pełnym blaskiem jak dla mnie, zwłaszcza w tych odcinkach okołopięcioraczkowych. Alex zachował się zgodnie z moim przewidywaniem, niestety, a Allison jej jeszcze dokopała. I tak jej współczułam, jak mówiła Meredith, że ona zawsze jest dla nich, a kiedy ona ich potrzebowała, mieli dla niej tylko "lepiej ci będzie bez niego"...:( No i Święto Dziękczynienia (Burke is love, mówiłam już?:P). I Boże Narodzenie.
No i Danny... on był so much love ♥. Biedna Iz:(

Poza tym:
Christina rozwija nam się emocjonalnie z każdym odcinkiem :P Alex jak ma momenty to naprawdę je ma (ostatnie sceny finałowego odcinka 2 sezonu, np.*_*). Meredith w tle czasem mówi mądre rzeczy. Derek to Derek, chociaż już nie taki McDreamy (powiedzmy, że fakt, że McD. ma żonę podważa jego makdrimowatość. Ale i tak najgorsze przyszło potem:/ Dobrze, że na sali operacyjnej wykazuje nieco więcej zdecydowania). A Allison jest w porządku i robi ju-ju (to brzmi prawie jak 'jadoo', co w hindi znaczy magia, czary, coś w tym stylu:)).
No i muzyka jest super!!!
No i dzisiaj wyczytałam, że McSteamy dołącza do stałej obsady:]

Oglądałam ten serial ciągiem, więc mało co potrafię zlokalizować w przestrzeni odcinkowej. Ale jest kilka scen, które mi bardzo zapadły w pamięć.
Naj, naj - scena w windzie Derek&Bailey w 2x06, płaczący!Derek, omg!
Poza tym Allison mówiąca Izzy, że noworodek i tak by nie przeżył. Alex wynoszący Izzie z pokoju Danny'ego. George przekonujący Bailey do porodu. Święto Dziękczynienia i Boże Narodzenie. A to tylko kilka...

Into me like a train, really.
Głęboko.

Comments

[pellamerethiel.livejournal.com]

Parę rzeczy sobie zaspoilerowałam, ale nie szkodzi. :)
Dwa pytania - who the hell is McSteamy?! (Jestem po odcinku Bożonarodzeniowym XD)
Pytanie drugie - skąd do cholery masz soundtrack?! XD

[kubis.livejournal.com]

McSteamy:
http://i27.photobucket.com/albums/c152/DarkEyedAngel84/ericdane.jpg
http://www.theinsideronline.com/lib/images/celeb/10/06/163_edane_061006_bdamico_abc.jpg
Nie pamiętam, kiedy się pojawił, niestety (tak to jest, jak się hurtem ogląda;))

A soundtrack 1 sezonu sobie ściągnęłam torrentem, niestety drugiego nie mogę znaleźć. Znalazłam też hit - WSZYSTKIE piosenki wykorzystane w drugim sezonie!!! I co? I lipa, 0 udostępniających:(((

[pellamerethiel.livejournal.com]

Hmm, ja na e-mule znalazłam właśnie "Grey's Anatomy soundtrack - volume 2", więc mam nadzieję, że to soundtrack z drugiego sezonu. XD Z pierwszego już ciągnę. :) Jakby co, to dam znać. XD
A gościa jeszcze nie kojarzę. ;)

[le-mru.livejournal.com]

Ja chcę, jakby co!!!

[dark-vanessa.livejournal.com]

Przeżywałam okropne katusze w wakacje, gdy - podobnie jak Ty - ciągiem w kilka dni oglądałam GA do 2 czy 3 nad ranem i prawie każdy tekst, jaki wtedy pisałam, była gotowa zacząć od Jako chirurdzy..., a wszyscy w koło lekceważąco wzruszali ramionami i pukali się w czoło, że zachwycam się jakimś głupim serialem o szpitalu.
Cieszę się, że teraz nie jestem sama!
Izzie jest zdecydowanie moją ulubioną postacią, nie będę tłumaczyła, dlaczego, po prostu wydaje mi się bardzo bliska i "zrozumiała". A odcinki z Dennym połamały mi serce na wszystkie możliwe kawałki, bo też mnie w sobie rozkochał, skubaniec - aż się boję, co ma się wyjaśnić na jego temat w 4 odcinku 3 serii.
Potem są George, Bailey i Addison - ex equo w rankingu lubienia. Odcinek, w ktorym Addison ma bliskie spotkanie z trującym bluszczem należy do moich ulubionych.
Cristina, Burke i Alex też są cudowni, to prawda, że w sumie nie da się nie lubić tych bohaterów. Nawiasem mówiąc, Karev jest super, ale NIE shippuję go z Izzie. Przynajmniej na razie ;)
Najmniej lubię chyba głównych kochanków - McDreamy męczy mnie swoją pierdołowatością, a Meredith irytuje całokształtem. Co ten McVet w niej widzi?
A McSteamy? Cholera, on jest przystojny, ale mnie w ogóle nie rusza... o_0

[dark-vanessa.livejournal.com]

Co za porażka, Desmond wkradł mi się na ikonkę zamiast Izzie!

[kubis.livejournal.com]

aż się boję, co ma się wyjaśnić na jego temat w 4 odcinku 3 serii.
Oo, nie wiedziałam! Kurczę, obejrzałam dzisiaj trzeci, to teraz nic, tylko czekać... *czeka*
w ktorym Addison ma bliskie spotkanie z trującym bluszczem należy do moich ulubionych.
LOL. To było niezłeXD Zwłaszcza jak Derek stał za zasłonką, a ona mu tłumaczyła, że ten bluszcz to karaXD
Karev jest super, ale NIE shippuję go z Izzie. Przynajmniej na razie ;)
Alex się w niej zakochał, biedny. Więc coś będzie. Chyba...
Najmniej lubię chyba głównych kochanków - McDreamy męczy mnie swoją pierdołowatością, a Meredith irytuje całokształtem.
Coś w tym jest. Może to tak jak w Lostach, główna para obrzydzona do granic. Ale coś ten Derek w sobie ma, że mimo wszystko...
Co ten McVet w niej widzi?
Ja nie wiem, faceci chyba lubią takie zagubione i poplątane...
Za to widzę interesujące rzeczy u McVeta;P Ale jest bez szans tutaj, biedak.
A McSteamy? Cholera, on jest przystojny, ale mnie w ogóle nie rusza... o_0
Nie szkodzi, więcej dla mnie:P

[dark-vanessa.livejournal.com]

dobranoc i słodkich McSnów!

[akzseinga.livejournal.com]

Ach, to samo widziałam przed chwilą i padłam.

Prawda, że Justin Chambers wygląda bardzo atrakcyjnie w okularach?

[kubis.livejournal.com]

Mhhhhrrrrrr.


Widziałam to zdjęcie, nawet pokazywałam Nilc *_*
Bosssskie.
Poza tym rozwalił mnie garnitur SzefaXD
No i McSteamy jest McHot.

[le-mru.livejournal.com]

Podpisuję się wszystkimi kończynami pod tym ostatnim zdaniem.
Jeśli chodzi o zdania pozostałe, jak obejrzę, sama zrobię GA manifesto.
(A McDreamy na mnie działa straszliwie...)

[novin-ha.livejournal.com]

Tak?

Istnieje powód, dla którego mam dwie żeńskie GA ikony a żadnej męskiej. Żaden z nich nie jest w moiim typiue :( Z drugiej strony, co tam typ, skoro Preston is love XD

[kubis.livejournal.com]

Otóż toXD Dokładnie - co tam typ, Preston is love i jużXD

[akzseinga.livejournal.com]

Kocham Izzie. Serio. Mówiłam już o tym, że kocham kobiecie postacie? Izzie w GA jest jak Claire w Lostach. Nie wyobrażam sobie serialu bez niej. Płakałam w finale, choć coś wewnątrz krzyczało, żebym nie była głupia, bo ona nie odejdzie, na pewno nie.
I kocham Alexa. Shipuję go z Izzie. Już od początku, bo czułam tą chemię między nimi. Lovehate i te sprawy. W ogóle mam chyba jakieś dziwne ciągoty do par niegrzeczny chłopiec/dobra dziewczynka. Czy to zdrowe? Uleczalne? A już Izzie/Alex po finale *_* Cholera, jak on ją kocha. Bardziej niż chciałby się do tego przyznać. On nawet sobie nie wyobraża.
Dalej są Burke i Cristina. Burke to rzeczywiście jest prawdziwy McDreamy. Dokładnie taki, jak go opisałaś. Mam nadzieję, że wszystko z nim będzie w porządku.
I George, Addison i Miranda dalej. Znakomicie. A dokłądniej to opisze ich później.
I jest jeszcze McSteamy, na którego widok wszystko mi staje. Ekhem. Wspomniałam już, ze chyba jestem mężczyzną?

[dark-vanessa.livejournal.com]

Izzie jak ta łajza Claire? Seriously!


:P

[akzseinga.livejournal.com]

Znaczy są dla mnie tak samo ważne. Moje dzieczyny, matki, żony i kochanki. Homoerotic fantasy.
Charakter mają stosunkowo różny. Claire chyba nie ma Bestii.

:P

[pellamerethiel.livejournal.com]

Srsly, czy tylko ja nie znoszę Addison?! XDDD

[kubis.livejournal.com]

Srsly, Ty w ogóle nie lubisz kobiet Shep-rdów XDD

Ale nie martw się, Nilc chyba też nie przepada.

[akzseinga.livejournal.com]

Srsly, Addison to szatan. jak mozna jej nie lubić?

[kubis.livejournal.com]

Kocham Izzie. Serio. Mówiłam już o tym, że kocham kobiecie postacie?
Nie, skąd. XDD

A już Izzie/Alex po finale *_* Cholera, jak on ją kocha. Bardziej niż chciałby się do tego przyznać. On nawet sobie nie wyobraża.
No, myślę, że sobie nie wyobraża. A Alex z Izzie w finale... *__*

Wspomniałam już, ze chyba jestem mężczyzną?
LOL. Nie, Akzs, nie jesteśXD

[pellamerethiel.livejournal.com]

Kubiś, tak w ogóle, to moja ikonka leci na Twoją... co Ty na to? XDDDDDDDDD

[kubis.livejournal.com]

*ómarła*
Właśnie odpowiadałam na Twój koment wyżej i kiedy ustawiałam ikonkę z Burkiem, popatrzyłam na Twoją Christinę i... XDD
Przeginamy jużXDD

[pellamerethiel.livejournal.com]

Ale srsly, zobacz, jak one się kochają! XDDD
Ikonkowe otp!

[magdalith.livejournal.com]

Chciałabym zrozumieć fenomen seriali i tego, jak wszyscy regularnie i co jakiś czas na punkcie następnego dostajecie świra. Jak na razie jest to dla mnie tak egzotyczne, jak rozmowy mojej babci z jej koleżankami o kolejnych losach bohaterów "Na dobre i na złe" ;)
Jestem chyba wybitnie nie-serialowa, a te kilka rzeczy, które lubię (a raczej lubiłam) podniecały mnie o tyle, o ile musiałam czekać na kolejny odcinek jakiś czas. A tak jednym ciągiem? Jest wtedy jeszcze jakaś przyjemność? Dziwne, dziwne...

[swistus.livejournal.com]

Teraz trzeba czekać. I to nie jest podniecające tylko... frustrujące jak cholera jasna XD O ile ja zawsze oglądam seriale rozwlekle, tak od połowy 2 sezonu tego awrrr!